sobota, 15 września 2012

Rozdział 4

Hermiona siedziała od dwóch godzin w bibliotece i pisała wypracowanie dla Snape'a. Była tak pochłonięta pracą, że nie zauważyła siadającą naprzeciwko niej Ginny, która od samego rana była zadowolona. Rudowłosa popatrzyła ze zdziwieniem na przyjaciółkę i głośno chrząknęła. Szatynka podskoczyła i o mało co nie przewróciła słoiczek z atramentem na swoje wypracowanie. 
          - Wybacz Ginny, ale muszę to dokończyć - powiedziała Hermiona nie patrząc na przyjaciółkę. - dwa zwoje pergaminu, a dopiero rok szkolny się zaczął... - mruknęła. Rudowłosa parsknęła śmiechem. Hermiona uniosła głowę i spojrzała na przyjaciółkę ze zdziwieniem. Ginny tylko wzruszyła ramionami i zaczęła wpatrywać się w swoje buty. Hermiona odsunęła pióro od pergaminu i marszcząc czoło wpatrywała się w swoje prawie skończone wypracowanie. Ginny przeniosła swój wzrok z powrotem na przyjaciółkę. Uśmiechnęła się sama do siebie i głośno westchnęła.
          - Jeszcze chwila..
          - A czy ja coś mówię? - zapytała rozbawiona Ginny. Hermiona uśmiechnęła się szeroko i zanurzyła końcówkę pióra w atramencie. Po pół godzinie odłożyła pióro i podniosła do góry swoje wypracowanie. Popatrzyła na rudowłosą, która stukała paznokciami o blat stołu i uśmiechała się. 
          - Skończyłam.
          - Co? ach, ok - powiedziała rudowłosa wychodząc z transu.
          - Na kogo tak patrzyłaś? - zapytała szatynka patrząc w to miejsce przy którym przed chwilą stał szóstoklasista z Gryffindoru. - Marcus Miller? a ja myślałam, że wzdychasz do Harry'ego.
          - Och... to było dawno temu - speszyła się rudowłosa. - Ale nie przyszłam tu po to, żeby rozmawiać o Marcusie. Przyszłam powiedzieć Ci, że dzisiaj jest pierwszy wypad do Hogsmeade.
          - I? - zapytała, choć wiedziała o co przyjaciółce chodziło.
          - I czy poszłabyś ze mną z Georgem i Fredem na mały wypad do Trzech Mioteł. - powiedziała Ginny uśmiechając się. Gdy rudowłosa powiedziała Fred Hermiona poczuła znowu to ciepło, które poczuła ostatnio przy spotkaniu z rudowłosym. - Hermiona? Hermiona... - dodała machając dziewczynie dłonią przed oczami.
          - Och! ee, ok nie ma sprawy - powiedziała szatynka chowając swoje wypracowanie do torby. - O której? 
          - Po obiedzie. Nie czytałaś informacji?
          - No wiesz... ja zwykle nie czytam tego co wisi na tablicy w naszym dormitorium. A poza tym.. chciałam jak najszybciej zejść z oczu Rona, bo przy każdej chwili jak go widzę to mam ochotę uderzyć go w twarz. - powiedziała nabierając głośno powietrza.
          - Nie przejmuj się nim! Ron to straszny kretyn.. - powiedziała Ginny od nie chcenia przewracając oczami. - I masz rację, co do jednego... myśli tylko o sobie. - dodała, gdy wychodziły z biblioteki. Hermiona uśmiechnęła się i ruszyła w stronę schodów prowadzących do dormitorium. Stanęła przed Grubą Damą podała hasło i weszła do pokoju wspólnego Gryfonów. Wbiegła do dormitorium przebrała się szybko i po chwili zbiegła z powrotem do pokoju wspólnego. Zbiegając ze schodów wpadła na Freda, który rozmawiał z Lee Jordanem. 
          - Ojej! przepraszam - powiedziała Hermiona.
          - Coś często na siebie wpadamy - powiedział Fred uśmiechając się szeroko.
          - O tak! zdecydowanie.. - mruknęła szatynka patrząc na chłopaka. 
          - Słyszałaś, że...
          - Tak wiem, że jest wypad do Hogsmeade. I tak z chcęcią pójdę. - przerwała mu i uśmiechając się szeroko ruszyła w stronę wyjścia. 

  Dwie godziny później.

Hermiona stała przed wyjściem z Hogwartu i razem z Ginny czekały na bliźniaków. Pogoda była wspaniała - grzało słońce. Po jakimś czasie usłyszała głośne rozmowy Freda i George'a. Uśmiechnęła się szeroko do chłopaków i po chwili wszyscy podeszli do Filcha, który zawsze przed wyjściem ich sprawdzał. Tak się cieszyła, że w końcu oderwie się od murów Hogwartu i od tego, że nie będzie musiała widzieć Rona. Zaczęła rozmawiać z Ginny, a bliźniacy zaczęli rozmawiać o Quidditchu. Szatynka kątem oka patrzyła na Freda, który też na nią patrzył. Hermiona szybko odwróciła twarz, żeby rudzielec nie zobaczył jej rumieńców. W końcu doszli do Trzech Mioteł. Hermiona, George i Ginny zajęli puste miejsca przy oknie po chwili dołączył do nich Fred, a za nim szedł Lee Jordan. Zamówili pięć piw kremowych i zaczęli rozmawiać. Hermiona czuła się wspaniale wśród swoich najlepszych przyjaciół. Czuła, że to będzie wspaniały dzień. Była tak szczęśliwa, że zapomniała o wszystkich przykrych rzeczach. Wypiła kilka łyków piwa i spojrzała na rudzielca, który od pewnego czasu nie mógł od niej oderwać wzroku. Po chwili rudzielec wyciągnął w jej stronę dłoń i wytarł z jej kącików ust pianę. Hermiona oblała się rumieńcem i spojrzała na Ginny, która na jej szczęście rozmawiała z Lee Jordanem i George'm. Po chwili odezwał się George.
         - Może pójdziemy zaraz do Miodowego Królestwa i przy okazji zajdziemy też do Zonka, co nie Fred? 
         - Pomyślałem o tym samym, bracie - powiedział Fred uśmiechając się szeroko. - Co wy na to? - zapytał patrząc na Hermionę. 
         - Jasne! - odpowiedziała Ginny.

Po zapłaceniu za wszystkie piwa wyszli z pubu i ruszyli w stronę Miodowego Królestwa. Po dwóch godzinach każdy wyszedł z ogromną torbą. Znajdowało się w nich wiele smakołyków: Fasolki Wszystkich Smaków Bertie'ego Botta, kwachy, musy-świntusy, czekoladowe żaby i pieprzne diabełki. Po zrobieniu zakupów udali się do pobliskiego parku. Usiedli na ławce i pogrązyli się w rozmowie zajadając słodyczami. 
        - Poczęstujesz się? - zapytał Fred podsuwając dziewczynie pudełko. Hermiona popatrzyła na rudzielca i wyjęła brązową fasolkę. Włożyła ją do ust i uśmiechnęła się.
        - Mmm, toffi. - powiedziała. Fred wyjął kolejną fasolkę i skrzywił się. 
        - Fuuu, flaczkowa - powiedział robiąc przy tym śmieszną minę. Hermiona zaczęła się śmiać, a razem z nią Ginny. - Śmiejesz się ze mnie? nie podaruję ci tego! - dodał odkładając pudełko na ławkę. Podszedł do dziewczyny złapał ją w pasie i śmiejąc się ruszył w stronę jeziora.
        - Nie! błagam, tylko nie do jeziora! 
        - Przeproś - powiedział stawiając dziewczynę na ziemię. Szatynka przestała się śmiać i popatrzyła na rudzielca.
        - Przepraszam - powiedziała Hermiona szturchając chłopaka lekko w ramię. Wybuchnęła głośnym śmiechem i pobiegła w stronę ławki. Hermiona po chwili spojrzała na Ginny, która razem z George'm i Lee patrzyli na tą scenkę. 
        - No to wypad do Hogsmeade zaliczamy do udanych? - zapytał po chwili George patrząc po wszystkich. Kiwnęli głowami i zabierając wszystkie swoje rzeczy ruszyli w stronę wioski. 

  Pół godziny później.

        - Świetnie się z wami bawiłam - powiedziała Hermiona, gdy weszli do pokoju wspólnego, który był pusty. - Naprawdę - dodała patrząc z uśmiechem na Freda.
        - Ja też świetnie się bawiłem. Było cudownie - powiedział Fred uśmiechając się szeroko. Hermiona przybliżyła się do chłopaka i pocałowała go w policzek. Mruknęła dobranoc i uśmiechając się do zdziwionego rudzielca ruszyła w stronę dormitorium. 


ϟ 

Dwa rozdziały w jeden dzień! no to już na prawdę dla mnie wielki sukces. I jak najbardziej mi się podoba. Dedykacja oczywiście dla Pauliny Wysockiej - dzięki niej mam tyle pomysłów ♥ 

4 komentarze:

  1. uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam<3 czekam na dalsze rozdziały <3
    Adminka Omomomomomo Hermiona :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha, czemu w policzek no ? Rozdział świetny. Z niecierpliwością czekam nn.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oooo Jula <3 przechodzisz samą siebie :DD ! Rozdział jest zajebisty jak zawsze ;* ! Dziękuje za dedykację , i obiecuję , że nadal będziesz miała takie pomysły <3 ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział! Najlepszy jak na razie <3 czekam na nn i licze że nie zeswatasz ich tak szybko, bo lubię, gdy czytelnik jest w niepewności ;D i to przyciąga do dalszego czytania:) pozdrawiam - Freddie
    (Przeklęta)

    OdpowiedzUsuń