wtorek, 18 grudnia 2012

Rozdział 29

Hermionę dręczyły koszmary. Śniło jej się, że Diana torturowała wszystkich jej przyjaciół. Dziewczyna otworzyła szeroko oczy i usiadła na łóżku. Spojrzała na zegarek leżący na szafce nocnej. Była druga w nocy. Przetarła oczy i zeskoczyła z łóżka. Na palcach podeszła do swojego kufra i wyjęła ubrania. Przebrała się szybko i po cichu wyszła z dormitorium. Weszła do pustego pokoju wspólnego i usiadła na swoim fotelu. Nie wiedziała co ma zrobić. Zaczęła przyglądać się płomieniom. Po chwili usłyszała, że ktoś zbiega po schodach. Podskoczyła i obejrzała się do tyłu. Och tak... znowu on! 
        - Hermiona? - zapytał zdziwiony George. - Co ty tu robisz?
        - Mogłabym to samo Ciebie zapytać - odpowiedziała szatynka. - Dlaczego zawsze jak nie mogę usnąć to za każdym razem gdy jestem w pokoju wspólnym spotykam Ciebie? - zapytała Gryfonka patrząc na rudowłosego. George tylko się uśmiechnął i usiadł obok dziewczyny. Hermiona wzruszyła ramionami i powróciła do oglądania płomieni. Czuła na sobie jego wzrok. Szatynka uniosła delikatnie głowę i spojrzała na rudowłosego. Hermiona czuła się dziwnie w jego towarzystwie. Nigdy nie spędzali ze sobą czasu. Bo przecież on chodzi z Katherine. Wyrzuć to sobie z głowy, Granger?! Przecież to tylko twój przyjaciel..Tak, tak.. tylko przyjaciel!
        - Hermiona?
        - Ee.. tak? - zapytała dziewczyna patrząc na George'a. 
        - Nic.. tak tylko chciałem cię wyrwać z twoich myśli. - odpowiedział uśmiechając się. Hermiona popatrzyła na rudowłosego i odwzajemniła uśmiech - O czym tak myślałaś?
        - Ee.. a o niczym ważnym! - powiedziała spokojnie. George parsknął śmiechem. - Co?!
        - Wyglądasz uroczo, jak się denerwujesz.. - powiedział chłopak. Hermiona zrobiła wielkie oczy ze zdziwienia. Trzepnęła go po głowie i po chwili zaczęła się śmiać. - Fred, by się trochę zdziwił jakby nas tu zobaczył. - dodał.
        - Pewnie tak. 
        - Dlaczego nie mogłaś usnąć?
        - Co?
        - Bo chyba nie należysz do takich osób, które wstają o drugiej w nocy.
        - Ee.. nie mogłam usnąć!
        - To już wiem. Pytam się dlaczego - powiedział robiąc zabawną minę.
        - Miałam zły sen.
        - Jaki?
        - A co to przesłuchanie jakieś? - zapytała.
        - Spokojnie, młoda! - odpowiedział uśmiechając się szelmowsko. Szatynka rzuciła w niego poduszką. George chwycił ją w locie i rzucił ją na podłogę. - A więc?
        - Czy ktoś ci mówił, że jesteś denerwujący? - zapytała uśmiechając się.
        - Hmm.. nie. Słyszę o sobie tylko dobre zdanie.
        - Mhm..
        - Wiesz, że tak łatwo nie odpuszcze?
        - Och przymknij się, Weasley - powiedziała Hermiona wstając. Ruszyła w stronę schodów, lecz poczuła jak jego silne ręce objęły ją w pasie. - George! Puszczaj mnie! - dodała wiercąc się. George uśmiechnął się i odwrócił dziewczynę tak gwałtownie, że styknęli się nosami. Hermiona odskoczyła od niego i ruszyła w stronę swojego miejsca. Ziewnęła głośno i zamknęła oczy. Chłopak uśmiechnął się przykrył ją kocem i po cichu wbiegł na górę.

    Następnego dnia.

Gryfonkę obudziły głośne rozmowy. Zmarszczyła ze zdziwienia brwi. Przecież to nie możliwe, żeby w dormitorium było tyle osób. Otworzyła powoli oczy i, aż podskoczyła, gdy zobaczyła przed sobą Freda. Znowu?! Jak on dostaję się do mojego dormitorium?
        - Witaj słońce! - powiedział rudowłosy całując szatynkę w usta.
        - Jak się tu dostałeś? Przecież to.. 
        - Nie jesteś w dormitorium Hermiona! - przerwał jej Fred uśmiechając się.  
        - Nie? To gdzie ja.. - przerwała. Wychyliła się lekko w prawo i zobaczyła dużą grupę Gryfonów. - Jak ja tu.. - dodała patrząc na rudowłosego. Po chwili wszystko jej się przypomniało. Nie mogła usnąć, więc zeszła do.. pokoju wspólnego. Zerwała się szybko z fotela i bez słowa wbiegła na górę. Weszła do dormitorium dziewczyn, który był pusty. Podbiegła do swojego łóżka, chwyciła przygotowane ubrania i szybko wbiegła do łazienki. Po godzinie wyszła. Przebrała się, ułożyła włosy. Chwyciła torbę i wybiegła z dormitorium. Weszła do pokoju wspólnego, lecz siedzieli tam tylko bliźniacy i Lee Jordan. Szatynka usiadła na fotelu obok kominka, wyjęła z torby książkę i zaczęła ją czytać. Poczuła, że na jej kolana wskakuje rudy kot. Hermiona uśmiechnęła się do pupila i zaczęła go głaskać. Kątem oka patrzyła na przyglądającym się jej bliźniaków. Szatynka westchnęła głośno i energicznie zamknęła książkę. Chwyciła kota i postawiła go na podłodze. Założyła torbę na ramię i ruszyła w stronę wyjścia, gdy na drodze stanął jej Fred.
        - Dlaczego mnie omijasz?
        - Omijam? Nie wydaje ci się, kochanie - powiedziała Hermiona.
        - Coś żle zrobiłem? Coś głupiego powiedziałem?
        - Och, nie! Dlaczego tak myślisz? 
        - Bo.. nie odzywasz się do mnie.
        - Przepraszam! Po prostu miałam dzisiaj kiepską noc. Nie mogłam usnąć. - powiedziała szatynka uśmiechając się delikatnie. - Wiesz tak sobie pomyślałam może pójdziemy do Hogsmeade w przyszłym tygodniu? - dodała patrząc na rudowłosego. Fred objął dziewczynę w pasie i pocałował ją krótko w usta.
        - Jasne - odpowiedział po chwili. Hermiona cmoknęła go w policzek, pomachała chłopakom i wybiegła z pomieszczenia. Szła przez zapełniony korytarz, gdy nagle poczuła, że ktoś popycha ją na ścianę. Szatynka krzyknęła i popatrzyła na Malfoya. - Malfoy?! - zapytała, lecz chłopak nie odpowiedział i wzmocnił swój ucisk. Gryfonka syknęła bólu i odepchnęła od siebie Ślizgona. Spojrzała mu prosto w oczy. Były zamglone, nie było takiego błysku w oku. Imperio.. - pomyślała. Zauwazyła, że w lewej dłoni trzyma srebrny sztylet. Hermiona odsunęła się przerażona od Dracona, lecz on wcale nie odpuścił i coraz bliżej zbliżał się do dziewczyny.
        - Draco.. ty nie wiesz co robisz! Zastanów się! Ta idiotka rzuciła na ciebie Imperiusa. Odrzuć ten sztylet, proszę cię.. - szepnęła szatynka. Nagle jego oczy powróciły do normalnego koloru. Draco popatrzył na szatynkę, a po chwili na sztylet, który cały czas trzymał.
        - Hermiona.. ja przepraszam! To Diana! Z ukrycia rzuciła we mnie tym zaklęciem. Ja nie wiedziałem.
        - Ok, nie tłumacz się. Ja doskonale wiem, że to ona na Ciebie rzuciła. Ale teraz musisz to powiedzieć dyrektorowi.
        - Ona mnie zabije! Nie rozumiesz? - jęknął chłopak.
        - Nie nie zabiję. Więcej mi przykrości narobiła.
        - Co ty..
        - Nie ważne! - powiedziała dziewczyna patrząc na przerażonego Malfoya. - Ja.. muszę iść - dodała i nie patrząc na chłopaka ruszyła w stronę Wielkiej Sali. W głowie kłębiły jej się różne myśli. Musiała coś z tym zrobić. Tu musi się skończyć! Stanęła przed wejściem do Wielkiej Sali i odrzucając swoje myśli zaczęła szukać rudowłosej czupryny. Weszła powolnym krokiem do sali i ruszyła w stronę stołu Gryfonów. Zobaczyła ją rozmawiającą z Angeliną i Kate. Szatynka stanęła za nią i szturchnęła ją delikatnie palcem.
         - Ee.. Ginny? Możemy porozmawiać? - zapytała.
         - Nie mamy o czym! - powiedziała Ginny nie patrząc na przyjaciółkę. 
         - Proszę.. - powiedziała Hermiona nie dając za wygraną. Rudowłosa powoli odwróciła się w jej stronę i obrzuciła ją obojętnym wzorkiem.
         - Dobra! - mruknęła wstając. Zarzuciła swoje długie włosy do tyłu i pytającym wzrokiem patrzyła na starszą Gryfonkę. Hermiona otworzyła usta, aby coś powiedzieć, lecz rzuciła się na Ginny i mocno ją przytuliła. Stały tak ze dwie minuty. - Ee.. Hermiona? Możesz mnie puścić? - dodała. Szatynka szybko wypuściła ją z objęć. Rudowłosa nabrała głośno powietrza i popatrzyła z lekkim uśmiechem na szatynkę.
         - Przepraszam! Zachowałam się okropnie.. Nie powinnam mówić takie rzeczy swojej najlepszej przyjaciółce. Powinnam cię wspierać. Wybaczysz mi? Moje zachowanie?
         - Och, jasne Granger! - powiedziała Ginny śmiejąc się. - Może już usiądziemy? Dziwnie to wygląda.. - dodała przyglądając się całej sali. Szatynka tylko kiwnęła głową i usiadła obok rudowłosej.


   Dwie godziny później.

         - Randka za tydzień, a ja nie wiem w co się ubrać. - jęknęła Ginny. Siedziały w pokoju wspólnym i rozmawiały, tylko o jednym: o randce. Hermiona westchnęła głośno i spojrzała na przyjaciółkę.
         - Jak chcesz to mogę Ci pożyczyć sukienkę. To ważny dzień, więc musisz wyglądać zjawiskowo. - powiedziała szatynka uśmiechając się do rudowłosej. Ginny tylko wzruszyła ramionami i zaczęła bawić się z Krzywołapem. - O nie, moja droga! Tak to nie będzie! Wstawaj!
         - Co?
         - Słyszałaś! Wstawaj! - powtórzyła. Ginny popatrzyła zdziwiona na przyjaciółkę, lecz widząc jej wzrok wstała. Hermiona chwyciła ją za dłoń i pociągnęła ją w stronę schodów. Po chwili weszły do dormitorium dziewczyn, które było puste. Szatynka podeszła do swojej szafy i otworzyła ją szeroko. - Wybieraj! - dodała. Rudowłosa podeszła powoli do wielkiej szafy i chwyciła pierwszą sukienkę. Popatrzyła niepewnie na Hermionę i podeszła do lustra. Przyłożyła kremową sukienkę do siebie i przez dwie minuty przyglądała się swojemu odbiciu.
         - Jest... cudowna! - powiedziała po chwili.
         - Bierz ją!
         - Co? - zapytała Ginny patrząc na Hermionę.
         - Możesz ją wziąć!
         - Ale.. - zaczęła rudowłosa.
         - Żadne, ale! Bierzesz i już - powiedziała szatynka siadając na łóżku. Ginny uśmiechnęła się delikatnie i z powrotem odwróciła się w stronę lustra. - W drugiej szafie są buty. Wybierz te czarne szpilki, będą pasować do tej sukienki.
         - Ale to już będzie za dużo..
         - O nie nie! A co ty kochana myślałaś, że ubierzesz trampki? - zapytała zeskakując z łóżka. Podeszła do szafy, wysunęła dolną szufladę i wcisnęła do rąk rudowłosej czarne szpilki. - A makijaż to muszę omówić z Lavender i Parvati. I będzie ok. - dodała uśmiechając się. Ginny westchnęła i włożyła sukienkę i buty do swojej szafy. Hermiona ponownie wskoczyła na łóżko i zaczęła czytać Prorok Codzienny. Lecz po dwóch minutach odrzuciła gazetę i spojrzała na rudowłosą. 
         - Co cię tak martwi? - zapytała Ginny siadając obok Gryfonki.
         - Ech.. Malfoy się dzisiaj na mnie rzucił, ale..
         - CO?!
         - Ale nie zrobił to umyślnie. Był pod działaniem Imperiusa.
         - Pod działaniem Imperiusa?! Kto... Diana! - westchnęła rudowłosa. - Z nią trzeba coś..
         - Zrobić, tak wiem.. - dokończyła za nią szatynka. - Mam już jej dosyć.
         - I nie tylko ty.. ona nigdy się od ciebie nie odczepi. Trzeba coś z tym zrobić!
         - Ale co?
         - Nastraszyć ją! Zrobić te same rzeczy, co ona tobie robiła! Niech sobie nie myśli, że jest bezpieczna. - powiedziała Ginny. Hermiona uśmiechnęła się blado. Zeskoczyła z łóżka i ruszyła w stronę wyjścia.
         - Idziesz?
         - Gdzie? - zapytała rudowłosa.
         - Do pokoju wspólnego, a gdzie niby indziej miałabym pójść?
         - Och, no tak! - westchnęła zeskakując z łóżka. Podbiegła do Hermiony i wyszła z pomieszczenia. Schodząc na dół nie mówiły nic do siebie. Dopiero jak weszły do pokoju wspólnego, to Ginny siadając na fotel spojrzała na szatynkę. - Coś ci przyszło do głowy?
         - Nie chcę teraz o tym myśleć - powiedziała dziewczyna patrząc smętnie w stronę kominka. - Jak będzie okazja, to zaatakuję znienacka. - dodała. Ginny już otwierała usta, żeby coś powiedzieć, ale do pomieszczenia weszli Fred, George, Harry i Ron. Bliźniacy podeszli do dziewczyn, a po chwili doszli do nich młodszy Weasley i Harry.
         - O czym tak rozmawiałyście? - zapytał Fred.
         - Aa.. babskie tematy. - powiedziała Hermiona całując rudowłosego w usta. - Jak było na treningu? - zapytała po chwili ciszy. Fred wyszczerzył zęby i rozłożył się na kanapie. Objął szatynkę ramieniem i popatrzył na resztę.
         - Nieżle! Dzisiaj Angelina dała nam niezły wycisk, prawda George?
         - Taak. Wy i tak tego dziewczyny nie zrozumiecie. - powiedział George uśmiechając się szeroko. Hermiona chwyciła poduszkę i z całej siły rzuciła nią w rudowłosego. Chłopak mruknął coś w stylu "Ech.. te dziewczyny!" i położył poduszkę na podłogę. - Idę się zdrzemnąć. Jestem padnięty.. - dodał wstając. Ziewnął potężnie i machając im wbiegł na góre. Po chwili także Ron i Harry ruszyli do dormitoirum. Hermiona popatrzyła na Ginny, która nerwowo spoglądała na sufit.
         - Ee.. wiecie co? Ja muszę.. nauka czeka - westchnęła rudowłosa i po chwili też zniknęła.
         - A ich co dopadło? - zapytał rozbawiony Fred.
         - Nie mam pojęcia - odpowiedziała Hermiona patrząc na rudowłosego. I znowu wróciły te myśli. Próbowała je odgonić, lecz ciagle myślała jak się zemścić na Dianie. Chciała mieć to już za sobą. Z trudem odgoniła te myśli i popatrzyła na rudowłosego, który ze zmęczenia usnął. Szatynka uśmiechnęła się i delikatnie przykryła go kocem. Nie mogła się poruszyć, bo chłopak mocno ją trzymał. Przysunęła się bliżej chłopaka i patrząc na śpiącego Freda również usnęła.

~~
Uff.. myślałam, że już nie napiszę tego rozdziału. W sumie podoba mi się, ale ocene pozostawiam wam. Rozdział dedykuję Rupci, Niffler Castle oraz Ginny i Hermionie - adminkom ze strony: Jednorożce? Pff. Ja mam Hardodzioba.

Muzyka: Coldplay - Christmas Lights.

7 komentarzy:

  1. Rozdział mi się nawet podoba yhh nienawidzę Diany wciągnąć mnie wciągnął, ale nie za bardzo. Ciągniesz w kółko jeden wątek rozwiń inne i w końcu nie napisałaś dlaczego George w tedy nie spał. Weny życzę, dodawaj szybciej rozdziały ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ugh, to dziwne, ale bardziej przejmuję się tym, czemu George sie tak kręci wokół Hermiony, niz tym, że Diana robi kolejne zamachy.. Fajniee piszesz. ;*;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Słodkie zakończenie ^^. Diana coraz bardziej wkurzająca... A moment jak się dziewczyny godzą w Wielkiej Sali bezcenny ^^. Potem jeszcze Hermi daje jej sukienkę miodzio ;p. Ale mam nadzieję, że w końcu znajdą sposób na Dianę, bo denerwuje mnie to, że to w sumie główny wątek. Chcę więcej Freda i Hermiony ^^. Weny życzę ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. a tak wgl właśnie pojawił się nowy rozdział na fremionelicious. Zapraszam!
    http://fremionelicious.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Diana niezmiernie działa mi na nerwy. Mam już jej po dziurki w nosie. Proszę o więcej Freda i Hermiony ;) Rozdział wspaniały.

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział jak zawsze świetny ;) Pisz dalej i nie każ mi czekać tak długo te 5 czy 6 dni ... ( nie mogę liczyć bo mam kręćka, że tak długo nie ma tego rozdziału :D) A tak po za tym to czy mi się tylko wydaje czy George czuje coś do Miony ? Hmmm... To się okaże :D w następnym rozdziale ... I czekam z niecierpliwością.

    Jak zawsze :


    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale cudnie *.*
    Boże, oni są taką słodką parą <3
    Imperius? - nie spodziewałabym się ;o
    Mogłabym Ci tak słodzić 329554172658762958872 słowami, ale ty dobrze wiesz, że zajebiście piszesz <3 Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć weny. *.*

    OdpowiedzUsuń