czwartek, 13 września 2012

Rozdział 2

    - Hermiona! HERMIONA! wstawaj bo się spóźnisz! - krzyknęła z dołu pani Granger. Dziewczyna otworzyła oczy i zrzuciła z siebie kołdrę. Wstała i ruszyła w stronę okna. Rozsunęła zasłony i przez chwilę wpatrywała się w krajobraz za oknem. W końcu nadszedł upragniony wyjazd do Hogwartu. Hermiona chwyciła świeżo wypraną sukienkę i skierowała się do łazienki. Wzięła szybki prysznic. Stanęła przed lustrem, ubrała sukienkę i zrobiła lekki makijaż. Włosy spięła w ciasnym koku. Rozpyliła wokół siebie kroplę ulubionych perfum i wyszła z toalety. Weszła do kuchni uśmiechając się szeroko do swojej matki. Z szafki wyjęła miskę, nasypała płatki kukurydziane i zalała je mlekiem. Zjadła szybko przygotowane przez siebie śniadanie i popatrzyła na ojca. 
      - Za jakieś piętnaście minut zawiozę Ciebie na King's Cross - powiedział pan Granger odkładając gazetę na bok. - Wszystko masz spakowane? 
      - Tak - odpowiedziała Hermiona. Popatrzyła na matkę, która kręciła się po kuchni. Ojciec spojrzał na nią takim wzrokiem, jakby się zastanawiał czy go nie okłamuję. - Nie rób takiej miny, tato! - dodała uśmiechając się promiennie. 
      - Dobrze! to za piętnaście minut widzimy się w przedpokoju. - mężczyzna spojrzał na swoją córkę chrząknął głośno i wstał. 


 Dwadzieścia minut później

      - Co dwa tygodnie będziemy wysyłali do Ciebie listy - powiedział pan Granger, gdy Hermiona wypakowywała swoje bagaże z auta.
      - Nie będzie takiej potrzeby, żeby co dwa tygodnie.. tato! - powiedziała szatynka patrząc na ojca. Pan Granger spojrzał na córkę z politowaniem i wziął jej bagaże. - To nie twój pomysł, prawda?
      - Wiesz jaka twoja matka jest - powiedział pan Granger - Uparła się, żeby częściej do Ciebie wysyłać listy. - dodał, gdy weszli już do środka. Hermiona uśmiechnęła się i przytuliła się do ojca. 
      - Nie musicie się o mnie, aż tak bardzo martwić. Jestem już dużą dziewczynką - powiedziała Hermiona i się zaśmiała. Popatrzyła na zegar, a po chwili na ojca - Na mnie już czas, ucałuj ode mnie mamę i powiedz żeby się nie martwiła. - dodała chwytając swoje bagaże. Pomachała ojcu na pożegnanie i ruszyła w stronę peronu 9 i 3/4. Szatynka pchnęła wózek i czym prędzej chciała już być na miejscu. Stanęła przed peronem numer 9 i 10 i zaczęła biec. Chwilę później już była na miejscu. Przygładziła bardziej swoją sukienkę i ruszyła w stronę pociągu. Mijała ludzi, którzy szeptali coś między sobą. Ale ją to nie obchodziło czy to o niej mówią, czy zupełnie o czym innym. Marzyła, żeby siedzieć już w peronie wśród swoich znajomych. Nigdzie nie widziała sylwetki Harry'ego i Rona - czy przybędą później? Nagle usłyszała czyjś głoś, ktoś ją wołał. Odwróciła się energicznie i wpadła na wysokiego rudzielca. 
      - Przepraszam - powiedziała szatynka patrząc na Freda. Chłopak uśmiechnął się i bez słowa wziął jej bagaże i wsiadł do pociągu. Hermiona rozejrzała się i zobaczyła resztę rodziny Weasley'ów. Dziewczyna z uśmiechem na twarzy przywitała się z Ginny i resztą. Hermiona weszła do pociągu i szukała wolnego przedziału. Po chwili znowu usłyszała czyjeś wołanie. Odwróciła głowę w tą stronę i zobaczyła siedzącego chłopaka o kruczoczarnych włosach a przed nim siedział Ron, który jak zwykle siedział z niezadowolona miną. Już wyciągała rękę, żeby otworzyć drzwi, gdy wpadł na nią Fred. 
      - Ja... ładnie dziś wyglądasz, Hermiono! - powiedział uśmiechając się. Po czym pobiegł za swoim najlepszym przyjacielem. Dziewczyna poczuła, że się rumieni. Z uśmiechem na twarzy weszła do przedziału i usiadła obok Harry'ego. 
      - Hej! jak minęły wakacje? mugole dalej Ci dokuczają?
      - Nie - odpowiedział z szerokim uśmiechem - Dali mi już więcej spokoju. I nawet trochę się mnie bali po tym co ostatnio zrobiłem.
      - Harry! chyba nie...
      - Oczywiście, że nie - przerwał jej - choć dalej nie wiedzą, że nie mogę korzystać z magii poza Hogwartem. - dodał uśmiechając się. Hermiona przewróciła oczami i zwróciła się do rudzielca.
      - Ron a jak tobie minęły wakacje? - zapytała, lecz chłopak dalej patrzył w okno. - Ron? a jemu co? - dodała patrząc na Pottera, lecz ten tylko wzruszył ramionami. Rudowłosy przestał patrzeć w okno i spojrzał na zdziwioną Hermionę. 
      - O co chodzi Ron? 
      - O co? o nic.. 
      - Przecież widzę - powiedziała Hermiona przyglądając się Ronowi. - Wyrzuć to z siebie.
      - Ok! ale potem nie miej pretensji, że Ci to powiedziałem - powiedział Ron po czym ciągnął dalej. - Nie podoba mi się to, że spędzasz z Fredem więcej czasu.
      - Słucham?! wymieniliśmy tylko parę słów.. 
      - Tak, ale...
      - Chodzi ci o to, że powiedział do mnie, że ładnie wyglądam? - zapytała nie wierząc własnym uszom w to co usłyszała. Ron tylko się skrzywił - A więc o to chodzi? Tak to cię zdziwiło, że ktoś do mnie powiedział, że ładnie wyglądam? dopiero teraz do ciebie to dotarło, że jestem dziewczyną. Dopiero teraz to zauwazyłeś? na prawdę jesteś za to wściekły? nie rozśmieszaj mnie. Nie mam zamiaru tutaj siedzieć - dodała. Wzięła swoje bagaże i bez słowa wyszła z peronu. Co za dupek... co on sobie myśli?! Hermiona była tak wściekła na Rona, że nie zauważyła idącego obok niej Malfoya.
      - Uważaj jak chodzisz, Granger! - syknął Draco patrząc skrzywiony na Hermionę. Dziewczyna zlekceważyła to i ruszyła dalej. Weszła do czyjegoś peronu. Nawet nie wiedziała do kogo weszła, ale po jakimś czasie dotarły do niej znajome huki. No tak... bliźniacy - pomyślała. Odwróciła się twarzą do siedzących Freda, George'a i ich najlepszego przyjaciela Lee Jordana. Fred bez słowa do niej podszedł i zabrał bagaże.
      - Hermiona Granger w naszym przedziale. No co za zaszczyt nas spotkał - zażartował George. Ale ona tylko uśmiechnęła się i usiadła obok Freda, który wpatrywał się w nią jak obrazek.
      - Co się stało? - zapytał widząc zdenerwowanie na twarzy dziewczyny.
      - To przez Rona... straszny z niego dupek! - odpowiedziała Hermiona patrząc na zdumione twarze George'a i Lee. - Myśli tylko o sobie... 
      - A dokładnie o co chodzi?
      - Możesz się tylko domyśleć - powiedziała uśmiechając się.
      - Ojej! Fred będziesz musiał uważać na naszego braciszka.. - powiedział George, po czym zaczął grać z Lee w Eksplodującego durnia. Dzień zleciał w szybkim tempie, na zewnątrz robiło się już ciemno. Hermiona przebrana już w nową szatę wyszła z bliźniakami na stację. Dziewczyna ruszyła po swoje bagaże. Po chwili usłyszała znajomy głos Hagrida Pirszoroczni tutaj! Pirszoroczni tutaj! Hermiona uśmiechnęła się szeroko i nie patrząc na Rona ruszyła razem z Ginny i bliźniakami w stronę powozów. Dziewczyna wsiadła do powozu, a za nią bliźniacy i Ginny. Hermiona rozejrzała się do tyłu i zobaczyła kłócącego się Rona z Harrym. Szatynka westchnęła głośno i zaczęła rozmowę z rudowłosą. 


ϟ

8 komentarzy:

  1. Jeeejuuu :D Cudowny <3 Jestem fanką Twojego bloga *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miło :) miałam taką wenę i nie sądziłam, że wyszedł taki długi :D ♥

      Usuń
    2. następny zadedykuję Tobie ♥ :3

      Usuń
  2. pięknie piszesz, naprawde cudownie <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejciu,ale super, że są tacy wspaniali ludzie jak ty *.* Pisz dalej sprawdzam codziennie, czy nie ma nowych wpisów ;3
    ~Mania~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;) niedługo powinien pojawić się trzeci rozdział.

      Usuń
  4. Fajnie,że już jadą do Hogwartu ;D Oj na pewno będzie się działo. Rozdział wspaniały. Czekam nn.

    OdpowiedzUsuń