- Wybacz Ginny, ale muszę to dokończyć - powiedziała Hermiona nie patrząc na przyjaciółkę. - dwa zwoje pergaminu, a dopiero rok szkolny się zaczął... - mruknęła. Rudowłosa parsknęła śmiechem. Hermiona uniosła głowę i spojrzała na przyjaciółkę ze zdziwieniem. Ginny tylko wzruszyła ramionami i zaczęła wpatrywać się w swoje buty. Hermiona odsunęła pióro od pergaminu i marszcząc czoło wpatrywała się w swoje prawie skończone wypracowanie. Ginny przeniosła swój wzrok z powrotem na przyjaciółkę. Uśmiechnęła się sama do siebie i głośno westchnęła.
- Jeszcze chwila..
- A czy ja coś mówię? - zapytała rozbawiona Ginny. Hermiona uśmiechnęła się szeroko i zanurzyła końcówkę pióra w atramencie. Po pół godzinie odłożyła pióro i podniosła do góry swoje wypracowanie. Popatrzyła na rudowłosą, która stukała paznokciami o blat stołu i uśmiechała się.
- Skończyłam.
- Skończyłam.
- Co? ach, ok - powiedziała rudowłosa wychodząc z transu.
- Na kogo tak patrzyłaś? - zapytała szatynka patrząc w to miejsce przy którym przed chwilą stał szóstoklasista z Gryffindoru. - Marcus Miller? a ja myślałam, że wzdychasz do Harry'ego.
- Och... to było dawno temu - speszyła się rudowłosa. - Ale nie przyszłam tu po to, żeby rozmawiać o Marcusie. Przyszłam powiedzieć Ci, że dzisiaj jest pierwszy wypad do Hogsmeade.
- I? - zapytała, choć wiedziała o co przyjaciółce chodziło.
- I czy poszłabyś ze mną z Georgem i Fredem na mały wypad do Trzech Mioteł. - powiedziała Ginny uśmiechając się. Gdy rudowłosa powiedziała Fred Hermiona poczuła znowu to ciepło, które poczuła ostatnio przy spotkaniu z rudowłosym. - Hermiona? Hermiona... - dodała machając dziewczynie dłonią przed oczami.
- Och! ee, ok nie ma sprawy - powiedziała szatynka chowając swoje wypracowanie do torby. - O której?
- Po obiedzie. Nie czytałaś informacji?
- No wiesz... ja zwykle nie czytam tego co wisi na tablicy w naszym dormitorium. A poza tym.. chciałam jak najszybciej zejść z oczu Rona, bo przy każdej chwili jak go widzę to mam ochotę uderzyć go w twarz. - powiedziała nabierając głośno powietrza.
- Nie przejmuj się nim! Ron to straszny kretyn.. - powiedziała Ginny od nie chcenia przewracając oczami. - I masz rację, co do jednego... myśli tylko o sobie. - dodała, gdy wychodziły z biblioteki. Hermiona uśmiechnęła się i ruszyła w stronę schodów prowadzących do dormitorium. Stanęła przed Grubą Damą podała hasło i weszła do pokoju wspólnego Gryfonów. Wbiegła do dormitorium przebrała się szybko i po chwili zbiegła z powrotem do pokoju wspólnego. Zbiegając ze schodów wpadła na Freda, który rozmawiał z Lee Jordanem.
- Ojej! przepraszam - powiedziała Hermiona.
- Coś często na siebie wpadamy - powiedział Fred uśmiechając się szeroko.
- O tak! zdecydowanie.. - mruknęła szatynka patrząc na chłopaka.
- Słyszałaś, że...
- Tak wiem, że jest wypad do Hogsmeade. I tak z chcęcią pójdę. - przerwała mu i uśmiechając się szeroko ruszyła w stronę wyjścia.
Dwie godziny później.
Hermiona stała przed wyjściem z Hogwartu i razem z Ginny czekały na bliźniaków. Pogoda była wspaniała - grzało słońce. Po jakimś czasie usłyszała głośne rozmowy Freda i George'a. Uśmiechnęła się szeroko do chłopaków i po chwili wszyscy podeszli do Filcha, który zawsze przed wyjściem ich sprawdzał. Tak się cieszyła, że w końcu oderwie się od murów Hogwartu i od tego, że nie będzie musiała widzieć Rona. Zaczęła rozmawiać z Ginny, a bliźniacy zaczęli rozmawiać o Quidditchu. Szatynka kątem oka patrzyła na Freda, który też na nią patrzył. Hermiona szybko odwróciła twarz, żeby rudzielec nie zobaczył jej rumieńców. W końcu doszli do Trzech Mioteł. Hermiona, George i Ginny zajęli puste miejsca przy oknie po chwili dołączył do nich Fred, a za nim szedł Lee Jordan. Zamówili pięć piw kremowych i zaczęli rozmawiać. Hermiona czuła się wspaniale wśród swoich najlepszych przyjaciół. Czuła, że to będzie wspaniały dzień. Była tak szczęśliwa, że zapomniała o wszystkich przykrych rzeczach. Wypiła kilka łyków piwa i spojrzała na rudzielca, który od pewnego czasu nie mógł od niej oderwać wzroku. Po chwili rudzielec wyciągnął w jej stronę dłoń i wytarł z jej kącików ust pianę. Hermiona oblała się rumieńcem i spojrzała na Ginny, która na jej szczęście rozmawiała z Lee Jordanem i George'm. Po chwili odezwał się George.
- Może pójdziemy zaraz do Miodowego Królestwa i przy okazji zajdziemy też do Zonka, co nie Fred?
- Pomyślałem o tym samym, bracie - powiedział Fred uśmiechając się szeroko. - Co wy na to? - zapytał patrząc na Hermionę.
- Jasne! - odpowiedziała Ginny.
Po zapłaceniu za wszystkie piwa wyszli z pubu i ruszyli w stronę Miodowego Królestwa. Po dwóch godzinach każdy wyszedł z ogromną torbą. Znajdowało się w nich wiele smakołyków: Fasolki Wszystkich Smaków Bertie'ego Botta, kwachy, musy-świntusy, czekoladowe żaby i pieprzne diabełki. Po zrobieniu zakupów udali się do pobliskiego parku. Usiedli na ławce i pogrązyli się w rozmowie zajadając słodyczami.
- Poczęstujesz się? - zapytał Fred podsuwając dziewczynie pudełko. Hermiona popatrzyła na rudzielca i wyjęła brązową fasolkę. Włożyła ją do ust i uśmiechnęła się.
- Mmm, toffi. - powiedziała. Fred wyjął kolejną fasolkę i skrzywił się.
- Fuuu, flaczkowa - powiedział robiąc przy tym śmieszną minę. Hermiona zaczęła się śmiać, a razem z nią Ginny. - Śmiejesz się ze mnie? nie podaruję ci tego! - dodał odkładając pudełko na ławkę. Podszedł do dziewczyny złapał ją w pasie i śmiejąc się ruszył w stronę jeziora.
- Nie! błagam, tylko nie do jeziora!
- Przeproś - powiedział stawiając dziewczynę na ziemię. Szatynka przestała się śmiać i popatrzyła na rudzielca.
- Przepraszam - powiedziała Hermiona szturchając chłopaka lekko w ramię. Wybuchnęła głośnym śmiechem i pobiegła w stronę ławki. Hermiona po chwili spojrzała na Ginny, która razem z George'm i Lee patrzyli na tą scenkę.
- No to wypad do Hogsmeade zaliczamy do udanych? - zapytał po chwili George patrząc po wszystkich. Kiwnęli głowami i zabierając wszystkie swoje rzeczy ruszyli w stronę wioski.
Pół godziny później.
- Świetnie się z wami bawiłam - powiedziała Hermiona, gdy weszli do pokoju wspólnego, który był pusty. - Naprawdę - dodała patrząc z uśmiechem na Freda.
- Ja też świetnie się bawiłem. Było cudownie - powiedział Fred uśmiechając się szeroko. Hermiona przybliżyła się do chłopaka i pocałowała go w policzek. Mruknęła dobranoc i uśmiechając się do zdziwionego rudzielca ruszyła w stronę dormitorium.
ϟ
Dwa rozdziały w jeden dzień! no to już na prawdę dla mnie wielki sukces. I jak najbardziej mi się podoba. Dedykacja oczywiście dla Pauliny Wysockiej - dzięki niej mam tyle pomysłów ♥
uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam<3 czekam na dalsze rozdziały <3
OdpowiedzUsuńAdminka Omomomomomo Hermiona :))
Haha, czemu w policzek no ? Rozdział świetny. Z niecierpliwością czekam nn.
OdpowiedzUsuńOooo Jula <3 przechodzisz samą siebie :DD ! Rozdział jest zajebisty jak zawsze ;* ! Dziękuje za dedykację , i obiecuję , że nadal będziesz miała takie pomysły <3 ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Najlepszy jak na razie <3 czekam na nn i licze że nie zeswatasz ich tak szybko, bo lubię, gdy czytelnik jest w niepewności ;D i to przyciąga do dalszego czytania:) pozdrawiam - Freddie
OdpowiedzUsuń(Przeklęta)